Transkrypcja webinaru, czyli zamiana mowy na tekst, jest coraz popularniejsza.
Gdy planujesz webinar, możesz zdecydować się na:
- transkrypcję w czasie rzeczywistym
- transkrypcję zrobioną w procesie postprodukcji.
To dwie zupełnie inne usługi!
Transkrypcja webinaru w procesie postprodukcji
Dziś najczęściej korzystamy z programów, które robią automatyczną transkrypcję. Jednak nawet z ich pomocą bez ingerencji człowieka się nie obejdzie. Popularny program, z którego chętnie korzystam, o nazwie Happy Scribe, daje 85% dokładności transkrypcji. Jeśli dodasz do tego mgliście wypowiadających się prelegentów oraz takich, którzy wypełniają kilkusekundowe przerwy w swoich wypowiedziach poprzez „eeeeeee”, „yyyyyyyy” (tzw. pauza wypełniona lub paramowa), to musisz pożegnać się z wizją automatu, który za ciebie zrobi transkrypcję.
Ostatnio robiłam transkrypcję do 5-godzinnego nagrania z konferencji i poświęciłam na każdy 30-minutowy odcinek 120 minut pracy. Korygowałam nazwy miejscowości, których automat nie zrozumiał, usuwałam paramowę (szczególnie uciążliwe, gdy prelegent na końcu każdego zdania mówi „TAK”), dodawałam znaki interpunkcyjne. Budowałam zdania, tak aby w języku pisanym niosły wartość. Niestety prelegent wypowiadał się chaotycznie, przerywał zdanie w połowie i podążał za nową myślą. W postaci napisów jego wypowiedź była kompletnie niezrozumiała.
Transkrypcja realizowana w trakcie webinaru
Ta forma transkrypcji staje się popularna szczególnie wśród instytucji publicznych, które muszą dostosować swoje wydarzenia online do potrzeb osób z określonymi niepełnosprawnościami.
Ten typ transkrypcji można realizować na dwa może trzy sposoby.
Sposób 1
Standardowo ta usługa była realizowana przez … osoby szybko piszące, które robiły transkrypcję na żywo, piszą na klawiaturze. Sama procedura jest dość skomplikowana. Sygnał audio i wideo konferencji „leci” na żywo do wyspecjalizowanej firmy, tam ktoś pisze na klawiaturze i tzw. suma, czyli obraz, dźwięk i napisy są retransmitowane do wirtualnego pokoju, w którym realizowany jest webinar.
Jak się domyślacie, taka usługa jest droga.
Sposób 2
Transkrypcja automatyczna dostępna w programie do webinarów. Niestety ma wszystkie wady, o których pisałam w pierwszym akapicie mojego postu. Większość programów do webinarów ma opcję automatycznej transkrypcji a język polski jest obsługiwany np. przez ClickMeeting. Teams czy Zoom nie oferują tej możliwości. Jest jedynie opcja automatycznego tłumaczenia angielskiej transkrypcji na język polski.
Sposób 3
Inna opcja preferowana przez część dostawców usług konferencyjnych to wpuszczenie sygnału audio do Google Docs, który tworzy automatyczną transkrypcję i takie napisy „wypuszcza” się na wizję.
A może tłumacz migowy?
Gdy zastanawiasz się nad wyborem opcji dla twojego webinaru, czy też konferencji online, rozważ wady i zalety każdego rozwiązania.
Ja preferuję napisy realizowane w postprodukcji. A jeśli w czasie wydarzenia online są z nami osoby niesłyszące, to świetnie sprawdza się tłumacz migowy.